Kolejna rzecz będzie chyba bez spękań.To już wyższa szkoła jazdy...ale do odważnych świat należy :)
No i jedno z pudełeczek,które dostałam w wygranym candy u Wiedźmy
Na koniec irysek,który wczoraj oberwał przez nagły powrót zimy...
Teraz mogę wracać do szydełka,które się już o mnie upomina ;)
Śliczne rzeczy "zmalowałaś", gdybym się nie wczytała,w poprzedniego posta, to nie przyszło by mi do głowy, że to Twoje początki w decoupagu. Oj, chyba szydełko może czuć się zagrożone :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
przepiękny decoupage!!!
OdpowiedzUsuńJakiej firmy masz preparaty do spękań?
Bo to chyba nie jest Heritage?
Mazmika na razie szydełko jest zazdrosne ;)
OdpowiedzUsuńJolciu chyba tak,ale muszę to sprawdzić.widzisz,ja taka gapa,że nawet nie wiem co dostałam
muszę przyznać, że dobry, że mnie instruktor ;)
OdpowiedzUsuńJolu to wygląda jak stamperia, droga strasznie,ale całkiem dobra. Z tym, że są tańsze lepsze odpowiedniki, mnie nawet raz podobnie wyszedł heritage, nie aż tak ładnie :)
OdpowiedzUsuńUla Twoje debiuty mnie powalają, zupełnie jak profesjonalistka :) Ola jesteś rewelacyjnym instruktorem. Ja też chcę sie pouczyć :P
Heritage-właśnie sprawdziłam.
OdpowiedzUsuńOla jest świetna.ma rękę jak mało kto.z niczego zrobiłaby coś pięknego.
Podobne spękania ma stamperia, ale właśnie jak mi ola powiedziała, ze tapuje a nie maluje pędzlem to jednak stwierdziłam, ze to mioże być heritage. Swoją drogą świetna firma, i ma tanie produkty.
OdpowiedzUsuńКрасивые шкатулочки! Браво!
OdpowiedzUsuńСпасибо :)
OdpowiedzUsuń... jedna firma a tak różne efekty.... wystarczy inną techniką nakładać ten sam preparat... jestem w szoku!!!
OdpowiedzUsuńTo ja muszę do Oli uśmiechnąć sie jeszcze po porady w sprawie nakładania preparatów heritage do spękań dwuskładnikowych.... bo moje spękania wyglądają tak sobie... i warstwa prreparatu w różnych miejscach jest inna...