To największa chusta jaką wykonałam.Od rana leje deszcz...dobrze,bo jest potrzebny.Niestety nie uda mi się zrobić zdjęć na jakie chusta zasługuje.
Wzór jest piękny...wbrew pozorom trudny nie jest jak się okazało .Zwłaszcza że mój "chuściany" Guru zawsze służy radą!
Trzeba po prostu ogarnąć kolejność schematów i dobrze je odczytać...
Dla siebie zrobię granatową :)
WYSTARCZY TROCHĘ PRAKTYKI I CIERPLIWOŚCI,ŻEBY NAUCZYĆ SIĘ ROBIĆ NA DRUTACH-POTEM MOŻNA JUŻ BEZ PRZESZKÓD CZERPAĆ PRZYJEMNOŚĆ Z TEGO ZAJĘCIA
I coś słodkiego.Biszkopt (przekroiłam i połowę zamroziłam),połowa porcji sera z tego przepisu,maliny+jagody i galaretka malinowa.
I jeszcze coś dla ucha...od kilku dni towarzyszy mi...
Za godzinkę przyjeżdża moje Dziecię!!!Ale ja się stęskniłam...
Oczywiście Bzdurka zamówiła sobie ciacho.Jakiś czas temu zobaczyłam na jednym z blogów torcik i chciałam spróbować.
Zrobiłam jednak zwykły biszkopt i posmarowałam go dżemikiem dzień wcześniej zrobionym z moich truskawek.
Natomiast wypełnienie niezbyt mi się podobało,więc wykorzystałam przepis Margarytki na piankę truskawkową .Idealnie...wylizywałam miskę i pianka jest doskonała!
Poza tym w ogrodzie...
Chusta czeka na dostawę włóczki...okazało się że potrzeba jest więcej.Brakło na 8 ostatnich rzędów.Ale że ręce są niespokojne to zaczęłam coś nowego ;)
A teraz pędzę dopilnować ptactwo i podlać roślinki...
To było dziergadełko którym się zajmowałam przez ostatnie dni.Jeśli będzie zaakceptowany to poleci do niezwykłej osóbki,bowiem robiony był z myślą o sesji zdjęciowej Panny Młodej.
Black or white?
Przypomniałam sobie jak bolą palce...trzeba robić bardzo ściśle żeby uzyskać pożądany efekt :)
Dzisiaj jak widać na zdjęciu pochmurno...
A jeszcze wczoraj...
Wczorajszy obiadek.Grecka, czosnkowo-pomidorowa zupa z soczewicy(fakies)