Bieżnik prezentuje się tak:
Chyba lubimy się z szydełkiem,bo co sobie postanawiam to jakoś mi wychodzi...Chyba całkiem niezła z nas para ;)
A jeśli już w temacie Irlandii...
Teraz zrobię troszkę kwiateczków dla joli_zoli
a potem chyba coś namaluję igłą....zobaczymy ;)
Pan pomidor wlazł na tyczkę
i przedrzeźnia ogrodniczkę
Jak pan może Panie pomidorze!?
No i nareszcie można gotować zupkę ze świeżych pomidorków...
Bardzo dziękuję za Wasze miłe komentarze bardzo motywują do dalszego działania,a szczególnie do prezentowania swoich prac.Pozdrawiam :)
Bieżnik jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńHOLA TRILLI!!!!! PERO QUE TRABAJO TAN IMPORTANTE!!!!! TE HABRA LLEVADO MUCHO TIEMPO HACERLO ,NO???? PERO HA MERECIDO LA PENA, PORQUE ESTA ESPECTACULAR. BESOS DESDE CADIZ, ESPAÑA.
OdpowiedzUsuńŚliczny bieżnik!
OdpowiedzUsuńTrilli:)
OdpowiedzUsuńśliczny jest ten bieżnik.... wspaniały, te przestrzenne kwiatki są boskie:)
ojej, a ja zamówiłam u Ciebie tylko białe kwiatuszki bo te już mi się kończą:):):):):)
Dziękuję za pochwały :)
OdpowiedzUsuńJola nie ma sprawy...trzy różowe gratisy Ci się dostaną ;)
Przepiękny bieżnik. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWidziałam jak powstawał :). I to foto nie pokazuje jaki jest piękny.
OdpowiedzUsuńA na pomidora prosto z krzaka się zapraszam :)
Ola,Ty to nie masz już wyboru...wszak miód na Twego męża w spiżarni mojej czeka ;)
OdpowiedzUsuńSublime ce chemin de table.
OdpowiedzUsuńAmitiés.Celeste
Bieżnik prześliczny, oczu oderwać nie mogę. A pomidory też pierwsze czerwone z własnego krzaczka zjadłam wczoraj. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńprzepiękny bieżnik,dużo pracy ale za to jaki wspaniały efekt, a moje pomidorki zzieleniały z zazdrości, wcale im się nie chce dojrzewać...
OdpowiedzUsuńŚliczny bieżnik. Faktycznie szydełko Cię lubi. Pomidorka też mam ale moje owoce jeszcze zielone
OdpowiedzUsuńAch...bo te moje pomidorki w szklarni dojrzewają :)
OdpowiedzUsuńhmmmm, żeknę.....ale fajowy:)
OdpowiedzUsuńCharakterem przypomina dzieła z babcinego kuferka, taki inny
A szydełko nas kocha bo my kochamy szydełko, moje druciki znów wylądowały w szufladzie:)
Pozdrawiam cieplutko
Vipek,gdybym robiła go jeszcze raz,to chyba coś bym w nim pozmieniała.Ale masz rację że jest on taki babciowy i to właśnie urzeka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
elegancki! a pomidory smakowicie wyglądają
OdpowiedzUsuńSporo roboty było przy bieżniku, ale efekt jest wspaniały:)
OdpowiedzUsuńPomidory prosto z krzaka lubię, a szczególnie malinowe. Pozdrawiam:)
Przecież to prawdziwe szydełkowe dzieło! Cudowny bieżnik!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Samo piękno!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńOj ten obruso-bieżnik to po prostu czarna magia dla mnie ale wygląda pięknie i elegancko. Uściski :)
OdpowiedzUsuń