Moje drzewko szczęścia bardzo podupadło. Musiałam ostro zareagować.To drzewko jest dla mnie dość wyjątkowe.Wyhodowałam je prawie od podstaw(całkiem od podstaw to byłoby z nasionka)
Kocham roślinki od zawsze.Uwielbiam wręcz hodować je sama,patrzeć jak się rozrastają.Dumna jestem wtedy że moja ręka,że dobrze się nimi zajmuję...
I w taki sposób zacznę sobie mojego bloga....od Drzewka Szczęścia-na szczęście ;)
dobrze że jesteś...
OdpowiedzUsuńteż miałam kiedyś takie drzewko... ale u mnie właśnie podupadło:(
OdpowiedzUsuńnie mam ręki do kwiatów... ale też prawda jest taka, że nie chce mi się o nie dbać... mam nadzieję, żekiedyś sie to we mnie zmieni...
cieszę się, że już jesteś:)
Matko i córko! pamiętam to drzewko ze zdięć.Ty walcz o nie( to szczęście) i dosłownie i w przenosni :)
OdpowiedzUsuńhahahaha tak też uczynię! i dosłownie i w przenośni ;)
OdpowiedzUsuńCzy ktoś mnie oświeci...kto,co i jak??? Bo mi wychodzi żem daleko w tyle z wieściami.
OdpowiedzUsuńto może i ja zacznę od takiego drzewka .... przeczytałam całego Twojego bloga i zapragnęłam poblogować :)
OdpowiedzUsuńCałego?! Oniemiałam!Daj znać proszę jak blog już zaistnieje :)
OdpowiedzUsuń