Miejsce,które zdecydowanie polecam!!!

Miejsce,które zdecydowanie polecam!!!
WŁÓCZKI KTÓRE POLECAM

niedziela, 11 września 2011

Lato na chwilkę wróciło a jesienne czapki już czekają :)

 Skoro nie ma nowych robótek,to pokazuję nakrycia głowy mojej Córci :)




















 































































Dzisiaj jest prawie upalnie...A jak gorąco to i desery odpowiednie do pogody...

Ale od początku.Dzisiaj odwiedziła mnie moja przyjaciółka Olenta .Czekałam z niecierpliwością gotując obiadek.
















Czy Wam niedziela kojarzy się z rosołem?Mnie od zawsze.Drugie danie może być różne,ale pierwsze zawsze rosół.Moja Córcia też uwielbia rosół,czyli wpajam jej chyba też taki nawyk ;)






















 Jak  już nakarmiłam gości to poszliśmy pooglądać ogródek i spotkaliśmy...

Ponieważ sernika było bardzo niewiele,bo poszedł w ,,świat'',to postanowiłam zrobić szybko coś słodkiego i adekwatnego do pogody.W roli głównej malinki i galaretka.

























Nie wiedziałam tylko że Olcia wpadła tylko po sól....i mój deser był gotowy już po jej wyjeździe :(
 Więc siedzę i zajadam sama....

A robótkowo?Pracuję nad starą lampą dla Mamy :)




















Pozdrawiam wszystkich zaglądających i dziękuję za wszystkie komentarze,które nie ukrywam dodają mi skrzydeł :)

21 komentarzy:

  1. nie wie co straciła, deser wygląda przepysznie, przyznaj sie jak to zrobiłaś, że tak ładnie wyszedł z formy? czapeczki sliczne, ale czego się spodziewać po mistrzyniu szydełka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewuniu na chwilkę zanurzyłam we wrzątku i sam wyskoczył ;)a forma jest taka ceramiczna,dlatego taki gładziutki :) Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bo ja tylko na chwilę byłam. ale nie po sól ... bo i obiad pyszny ... jak zwykle zresztą, dostałam. z ziemniorów darowanych już placki usmażone, bo przecież Tośka by mi nie darowała. a z kapust ekologicznych, buraczków i innych darów ziemi będzie się dopiero robić. tak zostałam obdarowana, że tyko patrzyłam jak mi gęś zamordują przed odjazdem. na szczęście nie zamordowali, bo co ja biedna bym z nią zrobiła? jeszcze bym jej głowę dokleiła :).
    a galaretka wygada jak z reklamy. nie martw się Ulcia, jeszcze nie jedna taką zjemy ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. nIE TYLKO POST ŚWIETNY - KOMENTARZE TEŻ!
    A to dzieciak, zawsze mi coś nabroi przy kompie, a ja pospiesznym dziś lecę... Od Grażki 1500 dostałam malin ki, będzie deser.Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oliś kochana...cieszę się że się widziałyśmy.Wiem że wiele takich razem zjemy :)
    Tkaitka deser żaden wymysł,ale efektowny i smakowity :) A że moja Bzdurka uwielbia wszystko co galaretkowe,a i malinki pochłania z wielkim zapałem,to z przyjemnością takie słodkości produkuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Salut Trilli,
    Hummmmmm cette gelée...
    belles photos et très jolis bonnets.
    Amitiés Celeste

    OdpowiedzUsuń
  7. HOLA TRILLI !!!! YO QUIERO UN TROCITO DE GELETINA CON FRUTAS !!!!! SALUDOS.

    OdpowiedzUsuń
  8. Malinowy deser w Twoim wykonaniu - rewelacja:)))
    Mnie rosół właśnie taki także kojarzy się z niedzielą, ale nieczęsto go gotuję. Przemycam go rodzinie w zupie greckiej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Merci Celeste :)
    El Olor de Cádiz así que bienvenido. Gracias y un saludo :)
    Maris dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No proszę jak u ciebie smakowicie,oj zjadłabym taki deserek..czapeczki śliczne..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Super reportaż, a deser rewelacyjny;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepiękne robisz zdjęcia, ślinka cieknie na widok deseru malinowego :)

    Czapki urocze, córa pewnie zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
  13. Reni,Mój świat i hafty i Magdalenko bardzo dziękuję :)
    Tak Magdalenko,córcia lubi czapki przeze mnie robione :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mniam, ale pyszności... i nawet czapeczki takie słodkie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Och jak pysznie i smakowicie!
    Dziękuję serdecznie za odwiedziny na blogu oraz miłe słowa. Ciepło na duszy! Pozdrawiam i ślę uściski!
    Peninia*

    OdpowiedzUsuń
  16. żałuję ze tu weszłam, ten rosół , no zjadłabym i chyba jutro ugotuje ale ta galaretka, jak pięknie zrobiłaś zdjęcie, przeapetycznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mmmm rosół, najlepsza zupa na świecie! przez niektórych brzydko nazywana "potem z kury" :) :) :)
    A ta galaretka, aż mi ślinka leci. Mam maliny w ogrodzie więc jutro....Mmmm i jak tu schudnąć :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. malinowy deser super, ale rosół w moim domu gości tylko kilka razy w roku, niestety moi panowie wolą inne zupy...śliczny kolor tej czapki

    OdpowiedzUsuń
  19. Mazmiko dziękuję :)
    Peninia miło mi że do mnie zaglądasz :)Dziękuję za miłe słowo :)
    Alojka,a ja nie żałuję że tu zajrzałaś ;)
    Evulsianka okropnie ktoś nazwał ten przysmak...A deserem się nie martw,to tylko malinki i galaretka-prawie jak dieta ścisła ;)
    Jolajka dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione tutaj słówko :)

Archiwum bloga