Miejsce,które zdecydowanie polecam!!!

Miejsce,które zdecydowanie polecam!!!
WŁÓCZKI KTÓRE POLECAM

niedziela, 30 czerwca 2013

Ulubione z dzieciństwa...

...Krówki :)

Jak byłam małym szkrabem,to nawet cudem zdobyta przez Mamę czekolada ani też cukierki czekoladowe (choć tych akurat zbyt wielu nie było) nie były dla mnie szczytem szczęścia.Pamiętam takie cukierki,które nazywały się Krajanka-o te, to uwielbiałam!A czekolada cieszyła mnie przeogromnie przed Świętami...ale to ze względu na opakowanie z Czerwonym Kapturkiem lub Mikołajem.Były piękne,kolorowe i radosne,co w czasach mojego dzieciństwa było rzadkością ;)
 Natomiast zaraz po szynce i mięsku(bo ja człek baaaardzo mięsożerny jestem) irysy z makiem i krówki pałaszowałam z uwielbieniem :) No a w szczególności krówki "ciągutki" :)


I tak mi zostało do dziś tak naprawdę.
Ponieważ miałam w domku puszkę,która już dawno czekała na pomalowanie to postanowiłam ją ozdobić tak,żeby godnie przechowywać krówki :)


Skromnie bardzo,ale myślę że wystarczająco :) Puszkę zmatowiłam,pomalowałam podkładem.Farba akrylowa,krówki przeniesione na pudełeczko transferowo.Potem to już tylko 20 warstw lakieru ;)

Uwielbiam robić zdjęcia roślinkom.Pozują tak wdzięcznie... 






Nawet motylek pozwolił się sfotografować...oooo...jak milusio ;)

No i oczywiście kociaki,moje gapy małe...
Ta w środeczku to Cleo,najciemniej ubarwiona.Ciągle jej się sklejają oczka...muszę zakraplać.
Poniżej Tiger,ten to sobie przysnął...
I to prawie tyle :) No może jeszcze deserek :)
A na deser...deser hihihi

To tak z okazji pierwszego świadectwa.Wielka sprawa!

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :) Witam też wszystkich nowych gości.Miło mi bardzo że chcecie zaglądać do mnie :)
Do następnego....

sobota, 22 czerwca 2013

Takie one...uskrzydlone ;)


Pomalowałam tace.Sztuk dwie.Gdy je dostałam do zrobienia były szaro-brudne...takie sprawiały wrażenie.Ale są nowo zakupione.Od razu miałam na nie pomysł.I są...z nowych zrobiłam stare,takie nadgryzione zębem czasu.
Pierwsza prezentuje się tak


Natomiast druga trochę jakby wiosenna...ale tak jak poprzednia uskrzydlona :)


Niech teraz służą jak najlepiej potrafią!

Ogrodowo dzieje się wciąż...i wciąż...








 
Na tym etapie róże zawsze mnie rozczulają.Jak rozkwitną są piękne,ale póki co...
                                       Pelargonie aż się rwą do kwitnienia
 Lawenda mocno stłumiona bluszczem.Trzeba będzie jej innego miejsca poszukać...
 Wygląda na to,że boróweczek będzie dużo!

 Tydzień przed tym jak straciłam Szczęściarza przyszło na świat nowe pokolenie...
Najpierw miałam dużo wątpliwości czy o tym pisać.Nie chciałam "zdradzać" mojego kochanego kotka...ale pewien wybitny specjalista Dr. Atomowski napisał mi coś bardzo,bardzo fajnego.A że ja z reguły lubię słuchać dobrych rad,postanowiłam przedstawić Wam :

 Teraz mamy już dwa tygodnie...jest nas trójeczka :) Ja (zdjęcie poniżej) mam na imię Tiger
Mam dwie siostry.Im jeszcze pani nie nadała imion.Jedna to panna na wydaniu...czy do wydania-no jakoś tak człowieki mówią...oni w ogóle dużo mówią...Druga zostaje razem ze mną.Będzie ubaw!
Nie wiedziałem na początku czy chcę mieć tą panią...jakaś taka beksa była...ale nie mam wyjścia,bo po pierwsze karmi moją mamę,a po drugie lgnie do mnie i mojego rodzeństwa ;)
Chyba nam dobrze życzy.No to już niech będzie...

Wczorajsze niebo
Prawda że piękne? 




                                               Dobrego tygodnia Wam kochani życzę!

niedziela, 16 czerwca 2013

Muffinki jogurtowe

Pierwszy raz upiekłam muffiny.Mnie nigdy nie ciągnęło do tego typu słodkości...ale dzieci kochają takie małe co nieco. Przepis dostałam od Pani Małgorzaty ;) znajomej z pracy :)

2 jaja ubić ze 100 gram cukru.dodać2 łyżeczki proszku do pieczenia a następnie 150 gram stopionego masła.Po chwili dodać 200 gram jogurtu naturalnego i na koniec 250 gram mąki.Piec 20 minut .Wychodzi 12 muffinek :)


Szybko,prosto i co najważniejsze smakowicie.

Patrząc na to z jaką radością zajada mój Skarb ,od razu uprzedzam że należy podwoić porcję :)




Ta kupka nieszczęścia ma być wkrótce CZYMŚ...długo to trwa...
Szydełko 0,9 i czekający na moją interwencję ogród, nie pozwalają gnać do przodu.


Pozdrawiam serdecznie :)

piątek, 14 czerwca 2013

Nigdy jeszcze...

....nie miałam TAKIEGO zwierzęcego PRZYJACIELA...
                                     
     

  
        
              
                           
                                Wczoraj spał na moim łóżeczku...
                     
                          
                                           
                                           A od dziś na blogu nie będzie już Szczęściarza...
                      to prawda...kotek nie powinien przebiegać przez jezdnię...
                      ...ale... kierowcy nie powinni jechać z nadmierną prędkością...
                                        

Archiwum bloga