Takie właśnie ciacho przygotowałam dla Córy i mojej Chrześnicy.A ja z Jej Mamą i Siostrą robimy sobie mały wypad :) Się będzie działo....I w domu i na wyjeździe...hihihi
Ciasto
5 jaj
5 łyżek mąki
5 łyżeczek cukru
łyżka kakao
1/2 proszku do pieczenia
Upiec biszkopt.Tym razem zastosowałam się do rad Andrzeja Polana i przed dodaniem kakao zmieszałam z odrobiną wody.Stało się tak jak powiedział.Biszkopt nie stracił na wilgotności i lekkości :)
Masa
5 żółtek
3 łyżki mąki
pół litra mleka
3/4 szklanki cukru
cukier wanilinowy(duży)
15 dag masła
Żółtka wymieszać z mąką cukrem i mlekiem i stale mieszając ugotować budyń.Wystudzony dodawać podczas ucierania masła
Piana
5 białek
1 1/2 łyżki żelatyny
3/4 szklanki cukru
pół łyżeczki kwasku cytrynowego
Żelatynę rozpuścić w 1/3 szklanki gorącej wody.Białka ubić,pod koniec ubijania dodać cukier i kwasek cytrynowy.Następnie dodać ostudzoną żelatynę i od razu wyłożyć na ciasto.
Ja dodałam mleko zamiast wody.
Oprócz ciasta upiekłam pasztet...
No i wyszło kulinarnie...Szybka zmiana tematu.Robótki przybywa...Niebawem koniec,ale włóczki chwilowo przybraknie,trzeba będzie czekać aż "dowiozą" ;)
Podczas naszego Sylwestrowego wypadu zahaczyliśmy o drugą Babcię Bzdurki.A tam wciąż na honorowym miejscu leży stareńkie już moje dziergadełko...miło mi się zrobiło...
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :) Bardzo sobie cenię Waszą obecność tutaj i to że piszecie wszystkie te miłe słówka :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2016
(21)
- ► października (2)
-
►
2015
(22)
- ► października (3)
-
►
2014
(51)
- ► października (1)
-
►
2013
(101)
- ► października (10)
-
▼
2012
(126)
- ► października (6)
Ulcia, kochana kiedy Ty to wszystko robisz i ile Ty masz rąk. Jak patrzę na te pyszności to ślinka aż mi leci. A pasztet, dobrze, że mój mąż go nie widzi zaraz by skomentował, że inni to mają dobrze. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda ciasto.Życzę miłego wypadu i niech się dzieje!!! hi hi hi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
Ciasto wygląda nieziemsko przepysznie i pewnie takie jest w rzeczywistości!
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie, gdy ktoś docenia nasze dzieła - aż chce się dalej dziergać i sprawiać prezenty, ja bardzo lubię rozdawać bliskim moje serweteczki :)
Zaparłam się i nie patrzę na te słodkie pyszności:) Muszę zgubić co nieco po świętach:)
OdpowiedzUsuńNa pasztet, owszem rzuciłam okiem. Wygląda smakowicie:) I ciekawa jestem robótki. Miłego wypadu:)
Salut Ula,
OdpowiedzUsuńMmmmmm. très appétissant!
Joli petit napperon
À bientôt.Celeste
Jakie pyszności!!! Aż ślinka leci... Udanego wypadu!!
OdpowiedzUsuńCiasta palce lizać:) ciekawa jestem twojej robótki. Bawcie się dobrze:)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę jaka z Ciebie pszczółka! I ciasto i pasztet i robótki i jeszcze masz czas na wypady ;o) Czy Ty nie sypiasz nocami? ;o)
OdpowiedzUsuńfajny przepis i prace jak zwykle super
OdpowiedzUsuńJa pierdzielę, ale pysznie wygląda to ciacho!!!
OdpowiedzUsuńRobotka ma śliczny kolor, zawsze miło się robi na duszy, kiedy to co zrobimy nie leży na dnie szafy, tylko ktoś to docenia, pozdrawiam i extra udanego wypadu!!!
Alllle ciacho!!!!
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić, bo pewnie tak smakuje jak wygląda :)
Oj to ciacho to muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńmniam.....
OdpowiedzUsuńWOW ale pysznie :O
OdpowiedzUsuńDobrze że sobie ciasto kupiłam bo chyba bym ekran lizała...taki ze mnie łasuch.A pasztet z czego upiekłaś? Ja co święta piekę pasztet z królika i moje dzieci nie wyobrażają sobie świąt bez mojego pasztetu(ja też nie)W tym roku robiłam na 4 domy więc musiałam jakoś je powiększyć...były nadziewane pieczarkami i jajkami...pychota!
OdpowiedzUsuńSadystka, normalnie sadystka.Jako pierwsze wklejać zdjęcie takich pychotek, ślinka leci, a człowiek kolejny dzień na diecie się męczy.:)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten niebieski kolorek i efekt końcowy.
Pozdrawiam milusio
ale pysznosci u Ciebie
OdpowiedzUsuńależ bym to ciasto pożarła:):):)
OdpowiedzUsuńmmmmmmm... idę po coś słodkiego, bo nie wytrzymam ;)
OdpowiedzUsuńOj, chyba się skuszę na takie ciasto:) pyszne wygląda:)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
A u mnie wszystko wyjedzone :(
OdpowiedzUsuńAle mam chętkę na faworki, przymierzam się powoli do wałka :)))
Pozdrawiam cieplutko!
Pyszota, a pasztet na pewno wyborny
OdpowiedzUsuńO ludzie, jak Ty mnie dręczysz tymi smakołykami Uleńko!! :D Ja jestem łasuch z urodzenia, a mam ambicje na dietkę i jak to się nie złamać, kiedy Ty takie delicje serwujesz?? Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńuśliniłam się :/
OdpowiedzUsuńkuźwa, muszę koniecznie nowy piekarnik kupić, bo mój klamot doprowadza mnie do szału.
OdpowiedzUsuńoj, zapomniałam napisać, że wtedy zaproszę Cię ( choć wiesz, że masz zaproszenie stałe ) i mi upieczesz to i owo. bo moje nigdy nie będzie takie udane jak Twoje.
OdpowiedzUsuńsorry, za ilość komentarzy, ale nie chce mi sie kasować i nowego pisać :).
Ależ pasztet, mniam-mniam! Uwielbiam takie domowe ;-) Na ciasto się nie porwę, bo raczej jestem specjalistką od wytrawnych wypieków ;-) Serwetka urocza, a nowa robótka ujęła mnie kolorem, pięknie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię czule!
jak zwykle, pyszności i śliczności, ale się rymuje.
OdpowiedzUsuńUluś, ja bym u Ciebie siedziała i siedziała ...i podjadała te pyszności:)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda smakowicie i na pewno wypróbuje przepis. Pasztet też wygląda apetycznie jak można to proszę o przepis:) pozdrtawiam
OdpowiedzUsuńWysłałam przepis :)
UsuńDziękuję za odwiedzinki i pozdrawiam :)
Jaka duża blacha?
OdpowiedzUsuń