Jak byłam małym szkrabem,to nawet cudem zdobyta przez Mamę czekolada ani też cukierki czekoladowe (choć tych akurat zbyt wielu nie było) nie były dla mnie szczytem szczęścia.Pamiętam takie cukierki,które nazywały się Krajanka-o te, to uwielbiałam!A czekolada cieszyła mnie przeogromnie przed Świętami...ale to ze względu na opakowanie z Czerwonym Kapturkiem lub Mikołajem.Były piękne,kolorowe i radosne,co w czasach mojego dzieciństwa było rzadkością ;)
Natomiast zaraz po szynce i mięsku(bo ja człek baaaardzo mięsożerny jestem) irysy z makiem i krówki pałaszowałam z uwielbieniem :) No a w szczególności krówki "ciągutki" :)
I tak mi zostało do dziś tak naprawdę.
Ponieważ miałam w domku puszkę,która już dawno czekała na pomalowanie to postanowiłam ją ozdobić tak,żeby godnie przechowywać krówki :)
Skromnie bardzo,ale myślę że wystarczająco :) Puszkę zmatowiłam,pomalowałam podkładem.Farba akrylowa,krówki przeniesione na pudełeczko transferowo.Potem to już tylko 20 warstw lakieru ;)
Uwielbiam robić zdjęcia roślinkom.Pozują tak wdzięcznie...
Nawet motylek pozwolił się sfotografować...oooo...jak milusio ;)
No i oczywiście kociaki,moje gapy małe...
Ta w środeczku to Cleo,najciemniej ubarwiona.Ciągle jej się sklejają oczka...muszę zakraplać.
Poniżej Tiger,ten to sobie przysnął...
I to prawie tyle :) No może jeszcze deserek :)
A na deser...deser hihihi
To tak z okazji pierwszego świadectwa.Wielka sprawa!
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :) Witam też wszystkich nowych gości.Miło mi bardzo że chcecie zaglądać do mnie :)
Do następnego....
Rewelacyjna ta puszka krówkowa...
OdpowiedzUsuńPuszka jest super, ale Tiger to ma twardy sen :)
OdpowiedzUsuńSuper puszka. A krówki to i ja uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńChyba nie ma takiego, co krówek nie lubi :) Ja się nimi zajadam pasjami. Co widać, niestety...
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego. Ola.
Krówki, króweczki, batoniki krówkowe....to był smak.
OdpowiedzUsuńTy naprawdę dajesz na taka puszeczkę tyle warstw lakieru?ta technika nie na moje nerwy:):):)
Kociaki cudne.
Pozdrawiam:)
Naprawdę tyle razy.Trzeba pokryć wszystkie nierówności.Czyli lakierowanie,lakier ścierny,lakierowanie,papier ścierny...itd
UsuńAle prawdziwy decoupage to około 50 warstw lakieru ;)
Świetnie pomalowałaś puszkę. To co najbardziej lubisz, musi być pięknie opakowane. Zdjęcia jak zawsze prześliczne. Uwielbiam czerwoną porzeczkę, u nas jeszcze jej nie ma.
OdpowiedzUsuńTo ja tez wroce pamiecia do lat dzieciecych... Otoz mama mojej kolezanki z klasy z podstawowki pracowala w ... Fabryce krowek... Takiej malej, lokalnej, ale krowki zniej byly wyborne w kolorowych papierkach, o specyficznym zapachu swiezego papieru, ciagnace niemilosiernie. Obled. No i ta moja kolezanka Jola czasem przynosila takie zbite bryly krowek do szkoly, w papierowych torbach przynosila nam takie " odpadki" czasem nawet z wklejonym gdzies papierkiem, ale i tak palaszowalismy to ze smakiem - te Joli krowki przebily nawet maszyne do waty cukrowej mojego taty i to ze pracowal w pierwszej pizzeri w naszym miescie - a darmowe hot dogi i frytki tez mialy branie, ale krowek nic nie przebije! I tez mam puszke na krowki - ale nie taka ladna. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA widzisz...A moja Mama Chrzestna pracowała kiedyś w Zakładzie Mleczarskim,w którym produkowane były również krówki.Też miałam dostęp do takich świeżutkich ciągnących ;)
Usuń"Krówkowa" puszka jest rewelacyjna, godne opakowanie dla takich pyszności :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajny pomysł z tą puszką, pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tą puszką. Mój mąż się cały czas nimi zażera od dzieciństwa. Ciekawa jestem jak zrobiłaś transfer?
OdpowiedzUsuńKociaki pokładają na łopatki.
Deserek przypomniał mi lata dzieciństwa mojej córusi, też jej robiłam na imprezki te pochyłe galaretki.
Pozdrówki.
Korzystałam z tego kursiku :)
UsuńAsiu,porzeczek czerwonych w tym roku jest moc!
OdpowiedzUsuńDla każdego miłośnika krówek taka puszka to skarb! Świetnie ją przyozdobiłaś :)
OdpowiedzUsuńIrysy z makiem... pamiętam!!! Dla mnie to były najulubieńsze cukierki w tamtych czasach :)
Cudna puszka! Wspaniały pomysł.
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudowne... uwielbiam je u Ciebie oglądać....
Pozdrawiam serdecznie.
super ta puszka! :) ech, zjadłabym krówkę... albo nawet całe stadko!!! ;)
OdpowiedzUsuńUlciu a wiesz ,ze ja pracowałam w fabryce ,w której robiło się pyszne ciągutki-krówki?Puszka rewelacyjna:))
OdpowiedzUsuńa co do zółtych kwiatków....ja mam tojeśc...ale zwykłą...a ta rosesłana jest cudna:))
OdpowiedzUsuńNo to ją zapakuję ;)
UsuńJa uuuuuuuuuuuwielbiam krówki, ale na pierwszym miejscu jest kujawska a na drugim wawelowa :P
OdpowiedzUsuńA może pamiętasz w latach 80 tych były tabliczki krówkowe, do dziś za nimi tęsknię. Nawet nie wiem jaka to firma była ale o dziwo doskonale pamiętam ich kruchy smak.
Nawet kupiłam sobie 3 serwetki z krówkami, żeby sobie zdekupażować stara puszkę ale jakoś ciągle konkretnego projektu brak :D
Pozdrawiam
Aniu kochana...tutaj pozuje ta Wawel dlatego że znaleziona w sieci grafika mnie powaliła ;) Tak naprawdę to może być każda byle ciąąągnąca :)Tabliczek nie pamiętam :( Na moją wieś nie dotarły ;) hihihi
UsuńUla tacki z poprzedniego postu, bardzo mi się podobały, ale ta PUSZKA to mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie, że poza scrapbookingiem i dzierganiem, nie będę próbować nic nowego.
Ty natomiast sprawiasz, że transfer kusi bardzo, bardzo.
Jestem pod wielkim wrażeniem, naprawdę.
Pozdrawiam
No ile tu cudowności!!!! Krówki mniam, a z takiej puszki to dopiero muszą smakować:-)
OdpowiedzUsuńNo więc po kolei:
OdpowiedzUsuńZa krówkami nie przepadałam, za to uwielbiałam irysy z sezamem, kawusię likworową, twarde cukierki orzechowe, białe landrynki o smaku migdałowym, chałwę - taką, co to jak się przełamało, to sterczały igiełki i wcale nie była taka tłusta, jak dziś - i... granulofosfat z apteki :D
Pudełko wyszło fantastycznie :)
Zdjęcia z motylem i porzeczkami - MISTRZOSTWO ŚWIATA!
Kociaki boskie :)
O tak, krówki ciągutki są jedyne w swoim rodzaju:)
OdpowiedzUsuńPuszka fantastyczna, a zdjęcia kwiatów niesamowite.
Pozdrawiam:)
Krówki...
OdpowiedzUsuńMmmmmmmm....
Pychotka !!!
Mnie zadowoli wszystko co jest słodkie :D
Ale z dzieciństwa bardzo smakowały
bloki waflowo - czekoladowe czy jakoś tak...
A puszka fantastycznie pomalowana !!!
Roślinki, kwiatki...
można by patrzeć i podziwiać bez końca
Pozdrawiam :)
ciągutki, to jest to !!!
OdpowiedzUsuńja też nie będę oryginalna i powiem, że też uwielbiam krówki a zwłaszcza ciągutki:))) Puszka bardzo fajna, ale aż 20 warstw??? Wow!!! Jak zawsze przepiękne zdjęcia u Ciebie, a kociaki coraz słodsze, jak ciągutki:)))
OdpowiedzUsuńco za pyszne różowe pyszczki :)) puszka świetna...a jeszcze jak pełna.. ;)
OdpowiedzUsuńSuper puszkę sobie sprezentowałaś,krówki to najlepsza słodycz pod słońcem choć dla mnie wyłącznie kruche się liczą:)Kociaki przeurocze są, zawsze z przyjemnością oglądam kwiaty z Twojego ogrodu a na widok porzeczki od razu mi ślinka pociekła,uwielbiam:))
OdpowiedzUsuńKwiatki ach te wspaniałe kwiatki co jeden to ładniejszy Ci urósł :))
OdpowiedzUsuńMniam ale smaka narobiłaś już bym i taką krówkę zjadła i taką czekoladowa i tego iryska też ;)
hihi ale masz wesołą gromadkę i jaką grzeczną ;)
Kociaki to bym zagłaskała są takie słodkie :)) Ulcia ja też uwielbiam krówki, a puszka wyszła rewelacyjnie :)) pozdrawiam serdecznie Viola
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuje za słowa współczucia!
OdpowiedzUsuńuwielbiam te krówki :) nigdy nie próbowałam transferu, muszę się w końcu skusić, może coś mi z tego wyjdzie :) dużo buziaczków kochana i uśmiechu :* ciągle tu jestem i cię pamiętam :*
OdpowiedzUsuń